#1 2011-01-23 11:24:51

carlos

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-12-04
Posty: 34
Punktów :   

The time of choice

Podróżując samotnie gościncem,Gardakanie, pogrążony w rozmyślaniach o twoich przygodach i mającym się rozpocząć nowym życiu, nawet nie zauważyłeś jak zaczął padać deszcz. Gdy jednak strużka wody wpadła Ci za kołnież, ocknąłeś się z zamyslenia. Była ulewa, a ty stałeś po środku pola. Na gościńcu nie było żywego ducha. Nie mając innej opcji postanowiłeś dalej iść w stronę Glendir. Po kilku minutach zobaczyłeś jednak jakieś światełko na małym wznesieniu, które okazało saię niewielką drewnianą karczmą. Biło z niej ciepło i zapach świeżego mięsa. Nie zastanawiając się popchnąłęś drzwi i zobaczyłeś dwa długie stoły biesiadne stoły przy których siedziało kilku chłopów, bar, który był bardziej zatłoczony, bowiem jakiś jegomość opowiadał historię. Przy ścianie siedział wysoki elf o kwadratowej szczęce rozmawiający z elfką o długich jasnych włosach, siędzącej do Ciebie tyłem. Ta para zdecedowanie wyróżniała się w karczmie.

ścieżka dźwiekowa: http://www.youtube.com/watch?v=FUCZsRVzV3I

Ostatnio edytowany przez carlos (2011-01-23 11:32:42)

Offline

 

#2 2011-01-23 11:47:31

topol92

Administrator

Zarejestrowany: 2010-12-04
Posty: 24
Punktów :   

Re: The time of choice

Gardakan

~ Ech, cały jestem mokry ~
Nieznajomy obejrzał się po sali. Nie chciał zwracać na siebie uwagi, więc postanowił jak najszybciej gdzieś usiąść. Jego twarz przysłaniały mokre, brązowe włosy. Pod płaszczem nosił wytarty skórzany kubrak, sznurowany pod szyją i na ramionach. Kiedy ściągnął swój płaszcz i otulił nim drewniane oparcie krzesła wszyscy zobaczyli, że ma u boku rapier. Rozejrzał się i zabrał kufel śpiącemu mężczyźnie. Założył nogę na nogę i dopiero teraz spojrzał na twarze elfa i elfki. Nie wiedział czy jest tu mile widziany. W każdym razie cieszył się, bo wreszcie mógł odpocząć. Było ciepło i wygodnie.

Milczał, wyraźnie zadowolony z siebie.

Offline

 

#3 2011-01-23 12:20:31

carlos

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-12-04
Posty: 34
Punktów :   

Re: The time of choice

Teraz dokładniej widzisz mężczyznę obok którego siedzisz: jest to wysoki elf o jasnobrązowych, długich włosach. Ma poważną minę i właśnie patrzy się na Ciebie swoimi niebieskimi oczami. Jest ubrany w elegancki strój, a jego szaty mimo, że trochę pobrudzone, wydają się nowe i świetnej jakości.
Po chwili odzywa się:
-Jasne, proszę się przyłączyć....
Ale gdzie moja kultura? Jestem Farezil, a to jest moja towarzyszka Lilien. Co Cię tu sprowadza w taką ulewę?

Offline

 

#4 2011-01-23 15:25:56

topol92

Administrator

Zarejestrowany: 2010-12-04
Posty: 24
Punktów :   

Re: The time of choice

Nieznajomy podniósł głowę znad kufla, spojrzał na elfa, który się do niego zwrócił.
- Wysoki jesteś jak na elfa - jego blizna błysnęła w świetle świecy rozpalonej na stole.
- Gardakan jestem. Witam Ciebie - położył rękę na sercu w geście elfiego powitania - Jak i również nadobną pannę - Powtórzył gest kłaniając się nieznacznie, lecz na tyle by móc spojrzeć na biust elfki.
- Chciałem odpocząć.. wypić.. i zaraz ruszam w stronę Glendir. Żaden konkretny biznes, Panie. Ot, pracę znaleźć.. albo ciekawe przygody jakie.
Pociągnął z kufla, oblizał wargi.
- W każdym razie coś, co pozwoli mi zarobić na takie ładne szaty jak Twoje. Zwykłem sobie cenić najlepszą jakość, ale moje życie ostatnio same jakieś takie nędzne..
Zamyślił się, po czym kontynuował.
- A jak z Panem i Panią? Też szukacie schronienia tutaj? Mieszkacie nieopodal? Zbieracie się gdzieś? Pogadajmy, dawno gęby do nikogo nie otworzyłem.

Offline

 

#5 2011-01-23 16:47:38

Mr. D

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-12-06
Posty: 30
Punktów :   -12 

Re: The time of choice

To był zdecydowanie ciężki dzień. Już tydzień mija odkąd starsi wyznaczyli mu wizytację okolicznych świątyni. Pelorze, czemu tak wiele masz wyznawców. Co krok to jakaś świątynia, co krok to kapliczka, którą trzeba poświęcić, odprawić nabożne modły, pobłogosławić dzieci włodarzy. I ta paskudna ulewa, brr. Pelorze zlitujże się nad swoim wiernym sługą.
Oho czyżby tam paliło się światło? Chwała ci Słońce.

Kand pośpieszył w stronę karczmy, starannie przykrywając się płaszczem.
Przed wejściem do karczmy, dwa razy uderzył się w pierś, a potem raz w ramię.
-Pokój tej karczmie- Kand podszedł do baru i usiadł - Karczmarzu maszże coś co niechybnie mnie na nogi postawi? Całem przemoknięty tą ulewą i zmarznięty. Przy dobrej szklanicy przydałby się też garniec dobrej zupy dla zgłodniałego sługi Bożego oraz zastawa mięsiwa pełna.

Offline

 

#6 2011-01-23 16:56:07

Lukier

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-12-04
Posty: 19
Punktów :   

Re: The time of choice

Jasnowłosa elfka spojrzała na śmiałego wędrowca, który się do nich przysiadł. Jej głębokie, niebieskie oczy badały Gardakana analizując jego ruchy i wyszukując ewentualnego zagrożenia z jego strony. Była okropnie zmęczona po podróży, więc nie czuła się na siłach prowadzić zbyt długiej rozmowy. Widząc że elf, zamyślił się wpatrując gdzieś w przestrzeń, odpowiedziała mężczyźnie.
- Przybywamy z Greenrest, jednej ze wschodnich krain i także zmierzamy ku Grindil. Podróżujemy już długi czas, więc zatrzymaliśmy się tutaj na krótki odpoczynek. Zamierzamy jutro z samego rana wyruszyć w dalszą drogę, aby nie tracić tak cennego w ostatnich dniach czasu.
Spojrzała na chwile za okno na rzęsiście padający deszcz i milczała przez chwilę. Słońce nie wpadało już do wnętrza karczmy, jednak blask ognia w kominku odbijał się w misternie łączonych, drobnych, mithrilowych kółeczkach składających się na jej kolczugę. Chwilę później oczy Lilien skupiły się na twarzy człowieka.
- Mówisz, że szukasz w Grindil pracy. Co umiesz robić? Czym się do tej pory zajmowałeś? - Po czym chwyciła palcami stojący na stoliku kielich z winem i przysunęła go sobie do ust, nie spuszczając wzroku z przybysza.

Ostatnio edytowany przez Lukier (2011-01-24 15:05:16)

Offline

 

#7 2011-01-23 17:25:27

carlos

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-12-04
Posty: 34
Punktów :   

Re: The time of choice

Barman krzywo spojrzał się na nowego przybysza. Był to młody człopak, o krótkich blond włosach i niepewnym sopjrzeniu. Ubrany był w białą koszulę, już teraz tak na prawdę szarą.
-Chcesz coś do picia tak? - spytał się przewracając oczami
- Moge zaproponować wódkę, szkocką, piwo lub wino. Czasem, was przybyszów, trudno zrozumieć... To co podać??.
Wszyscy słyszycie młodego mężczyznę, który do tej pory opowiedał ciekawą historię, zaś teraz, wyjął dziwny instrument i zaczął śpiewać. Jednak nie była to typowa piosenka... http://www.youtube.com/watch?v=51sZeFI-3Dk

Offline

 

#8 2011-01-23 18:19:18

Mr. D

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-12-06
Posty: 30
Punktów :   -12 

Re: The time of choice

-Jakbyś zgadł. Widać muszę popracować nad akcentem. Szkocką będzie odpowiednia. Plus trochę tego smakowicie pachnącego mięsa.
Kand sięga do sakiewki i wyciąga z niej 2 platynowe monety. Kładzie je na blacie baru mówiąc:
-Bóg zapłać.
Następnie zabiera swoje zamówienie i przysiada się do najbliższego stolika, przy którym siedzi już trójka podróżnych, wcześniej pytając czy może się przysiąść. Wygląda na to iż zabiera się poważnie do posiłku.

Offline

 

#9 2011-01-23 18:58:40

Lukier

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-12-04
Posty: 19
Punktów :   

Re: The time of choice

Lilien spojrzała na zbliżającego się ku nim uśmiechniętego jegomościa, mówiącego dziwnie nawet jak na człowieka. Kiedy spytał się, czy może zająć ostatnie wolne miejsce przy ich stoliku kiwnęła tylko głową i ruchem ręki wskazała krzesło pomiędzy Farezilem i Gardakanem, po czym wróciła do rozmowy z mężczyzną.

Offline

 

#10 2011-01-23 19:04:15

carlos

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-12-04
Posty: 34
Punktów :   

Re: The time of choice

Barman z błyskiem w oku szybko schował pieniądze do kieszeni, rozglądając się czy nikt nie zauważył. Tymczasem wszyscy w barze wstali i zgromadzili się wkoło muzyka. Widzicie, że Farezil także obrócił się tak, by lepiej słyszeć i niezgrabnie stuka nogą w rytm muzyki.

Ostatnio edytowany przez carlos (2011-01-23 19:11:08)

Offline

 

#11 2011-01-23 20:29:30

Mr. D

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-12-06
Posty: 30
Punktów :   -12 

Re: The time of choice

Kand zaspokoiwszy pierwszy głód, odzywa się tymi słowami do współbiesiadujących przy stole.
-Wybaczcie moje grubiaństwo, ale niestety ciężka podróż oraz ulewa, wymęczyły mnie okropnie. Jestem Kand zwany również Pelorianinem, pokorny sługa Pelora. Niestety pogubiłem się trochę w drodze. Zmierzałem do Grindil, by znaleźć jakieś zajęcie dla siebie, lecz ta ulewa całkowicie zachwiała moim wyczuciem kierunku. Czy znacie może drogę do tego miasta?

Offline

 

#12 2011-01-23 21:11:46

carlos

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-12-04
Posty: 34
Punktów :   

Re: The time of choice

Farezil odwrócił sie od muzyka i powiedział:
- Nie nie pogubiles sie. Glendir jest juz nie daleko. Jednak w nocy bramy sa zamkniete i nie można wejść do miasta. Czekamy wiec wszyscy do ranka by tam pojechać.
Jakieś kłopoty z wiernymi?
spytał sie z krzywym uśmiechem.

Offline

 

#13 2011-01-23 21:40:00

Mr. D

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-12-06
Posty: 30
Punktów :   -12 

Re: The time of choice

Kand zwraca głowę w stronę Farezila i mówi spokojnym głosem.
-Największy kłopot z wiernymi jest taki, iż od czasu do czasu trzeba ich wszystkich odwiedzić, pokrzepić na duchu, poświęcić ich kapliczki etc. A to bywa całkiem męczące. Właśnie wracam z takiej wizytacji okolicznych terenów wiernych Pelora. To zupełnie jakby każdy hrabia odwiedził osobiście każdego chłopa mu podległego w jego domostwie, przeczytał bajkę jego dzieciom, poradził jak chłop winien uprawiać ziemie. Jeśli rzeczywiście od przybytku głowa nie boli, to Pelor żadnych powodów do zmartwień w sprawach wiernych nie ma.

Ostatnio edytowany przez Mr. D (2011-01-23 21:40:23)

Offline

 

#14 2011-01-24 14:17:25

carlos

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-12-04
Posty: 34
Punktów :   

Re: The time of choice

Goście powoli zaczęli rozchodzić sie do swoich pokoi. Została tylko grupka ludzi zgromadzonych przy muzyku.
Farezil patrzy sie tepo w przestrzeń, opierając głowę na ręce, dalej stukajac noga w rytm muzyki.

Offline

 

#15 2011-01-24 15:35:15

Mr. D

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-12-06
Posty: 30
Punktów :   -12 

Re: The time of choice

Kand kończy posiłek, upija trochę Szkockiej, po czym zwraca się do współbiesiadników:
-A co was sprowadza do tego miasta? Pogoda nie najlepsza na podróże.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.100 seconds, 8 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.nivisniepokonani.pun.pl www.cabal-mix.pun.pl www.margo-nem.pun.pl www.czarnobyl.pun.pl www.tyskie.pun.pl